Jak ktoś nie ma ochoty wdychać dymu z papierosów jaki serwuje ich punkt na rynku, polecam udać się tu, do źródła. Gdzie pracują osoby chętne do pracy a nie za karę (jak pani brunetka przy kości na rynku). Doradzą w wyborze (bez sapania, gdy dzwonisz do babci jaki chleb chce), ukroją pasek ciasta (a nie wielokąt), odpowiedzą dzień dobry i do widzenia (a noe odburkną pod nosem mierząc cię spojrzeniem w stylu "po kie licho tu żeś przyszedł").