A ja dam pięć gwiazdek, bo ciekawie mi się wspomina tę szkołę. W 1986 roku byłem tu na koloniach letnich. Nie wiem, co to za poroniony pomysł był, żeby dzieci ze Śląska wysyłać na kolonie do dużego miasta zamiast do lasu nad jeziorko. Tacy giganci pracowali w kadrach Kopalni Węgla Kamiennego Makoszowy w Zabrzu. Ale jak już nas tam wywieźli, to trzeba było korzystać. Fajny budynek, można było ganiać się po korytarzach bez końca, bo się biegało po kwadracie. Prysznice tylko z zimną wodą, więc nie trzeba się było myć. Duża sala gimnastyczna do zabawy. Tylko boisko wyasfaltowane, więc co chwila jakieś kontuzje były. I telewizor tylko jeden. Robiły się tłumy przy oglądaniu meczów mistrzostw świata MEXICO '86. Aha. I panie kucharki były lokalne i dobrze jeść dawały.