Dobre miejsce na prace i do nauki. Wydział Mechaniczny zamiata wszystko!!! eWim, miniSumo i wyścigi dronów... Pozdrawiam Kinie i Michała Grzybowskiego. Do pracy rodacy.
Uczelnia nie spełnia kryteriów pod względem nauki fizjoterapii zwierząt. Salka do rehabilitacji powstała, a mój rocznik był tam zaledwie kilka razy. Promotorzy mają dużo dyplomantów przez co na jednych się skupiają bardziej, na innych mniej. Promotorka podczas obrony potrafi zaatakować, że kontakt był utrudniony tylko by przykryć swoje błędy, kiedy trzeba było upominać się o sprawdzenie pracy + wprowadziła błędny temat pracy do systemu. Podczas obrony nie można było wyrazić swojego zdania na oskarżenia z strony promotorki, przerwano mi w trakcie. Tydzień po skończeniu studiów, promotor przypomina sobie o studencie i chce by przyjechać na 5 minutowe spotkanie; bo przecież 4 h w pociągu są za darmo. Zero poszanowania czasu,pracy i pieniędzy. Wykładowczyni z seminarium dyplomowego nie wywiązała się z swoich zadań i pod koniec lipca stwierdziła, że nie zatwierdzi jednego zadania przez co obrona opóźniła się na rok później. Jeżeli ktoś chce mieć załamanie nerwowe i wydawać miliony monet na terapie to UTP czy tam politechnika jest dla Was!
Czy zmiana nazwy uczelni z Centrum Technologiczno Przyrodnicze na Politechnika Bydgoska.Ma poprawić moralność i prestiż tej uczelni.Komu ta stara nazwa przeszkadzała.
Te studia to najgorsze co mnie spotkało. Brak zainteresowania studentem. Zerowy kontakt (na odpowiedź mailową trzeba czesto czekać tygodniami, o ile w ogóle odpowiedź nastąpi). Kontakt z promotorem wyglądał identycznie. Chaos, brak zorganizowania, stydent o wszystkim dowiaduje sie jako ostatni, wszystko robione na ostatnią chwilę, dobro studenta na ostatnim miejscu. Nie poleciłabym najgorszemu wrogowi i nie wróciłabym tam za żadne skarby.
Chaos wśród prowadzących zajęcia, chaos w dziekanacie, chaos wśród regularnych pracowników placówki. Nikt nie wie co się dzieje i dokąd należy się udać. Student nie jest tutaj traktowany jak człowiek, tylko jak numer indeksu. Miałem przyjemność oblać kilka przedmiotów tylko i wyłącznie z powodu kaprysu prowadzącego. Sam prodziekan rozkładał ręce - "Ta Pani już taka jest, nic na to nie poradzimy".
Po skreśleniu z listy studentów i rezygnacji ze studiów otrzymywałem ponaglenia do spłaty zaległych rachunków, nawet po 4 latach od opuszczenia uczelni... A byłem wcześniej zapewniany, że wszystkie formalności zostały zakończone poprawnie.
Chociaż nie mogę mówić o całej, już Politechnice, bo zetknąłem się jedynie z jej fragmentem (Informatyka Stosowana) to jednak moje doświadczenia każą odradzać rozważanie mieszania się w ten cyrk.