Ogólnie wiadomo różnie ale pragne wyszczególnić moim zdaniem najlepszych nauczycieli których miałam: G.Szopa ( lepszego nauczyciela od niemieckiego nie znajdziecie) D.Tęcza (od angielskiego, szczerze strach przed kazdymi zajęciami ale ogormnie mnie to motywowało do nauki, potrafiła nauczyć i na lekcji nigdy nie panował hałas) M.Siwińska- Wyrwa (od ang. równie dobrze motywowała do nauki, zawsze do przodu najlepiej było się przygotować, bardzo dobry nauczyciel, lekki strach też był ) D.Ganowicz (historia, tak opowiadać jak ona nikt nie umiał) H.Hypś i K.Gmerek (geografia, naprawdę to były zajecia jedyne w swoim rodzaju a i wycieczki były również barwne) [*] A.Nowik (religia, wspaniały człowiek, o wszystkim się pogadało, tak wiele ciekawych historii można było posłuchać, wielka strata) i była też Pani od chemii niestety nie pamiętam nazwiska, docierało do mnie co mówiła i rozumiałam to, nastomiast później zmieniła prace i no tylko słyszałam ze kolejni to bez porownania z nią, także no tyle na ta chwilę. MOŻE PANIE OD ANGOLA SĄ OSTRE ALE Z BIEGIEM LAT MOGE POWIEDZIEC ZE TAKIE NAUCZYCIELKI szczerze NAUCZĄ, a nie jakieś przedszkolanki które większość lekcji nic nie robią albo pytaja sie uczniów o zdanie i sie tak poniżają, co bez książki się nie obejdą i zero własnej kreatywności (bo tamte panie to wlasne zdania wymyslały do tlumaczenia takie przydatne a nie na wzór) a takie właśnie spotykałam
