Od razu człowiek nastawia się poważnie – wjazd oznaczony jest tak surowymi znakami, że dziesięć razy się zastanowisz, czy nie zawrócić, póki nie jest za późno. Dalej zaczyna się labirynt zakrętów, który prowadzi do bramy wjazdowej. Ochroniarz sprawdza numer referencyjny i dopiero wtedy można wjechać na teren. Wszystko odbywa się rygorystycznie, bez zbędnej biurokracji, ale też bez szczególnej gościnności. Jedziesz przez teren aż do końca budynku, na którego rogu znajduje się nieoznaczone drzwi. Po wejściu skręcasz od razu w lewo i gdzieś pomiędzy bramami 35 i 36 znajduje się stanowisko wózków widłowych. Wszystko działa sprawnie: podajesz numer zlecenia załadunku lub rozładunku – dostajesz numer rampy. Konkretnie i bez zbędnych słów.